Produkt zwany futbolem

Z jednej strony piłka nożna nigdy nie miała się tak dobrze jak teraz.

09.06.2014

Czyta się kilka minut

Masowo uprawiana i na globalną skalę oglądana. Na coraz wyższym poziomie rozgrywana – nie tyle nawet dzięki nowinkom taktycznym, co dzięki coraz lepszemu (również na skutek rozwoju nauki, zob. w „TP”) przygotowaniu fizycznemu piłkarzy. Coraz lepiej pokazywana.

Zapewne także z tych powodów FIFA, która zrzesza wszystkie krajowe federacje piłkarskie i która organizuje mistrzostwa świata (a co za tym idzie – sprzedaje prawa do transmisji, reklam itd.), również ma się dobrze jak nigdy dotąd. Tak dobrze, że żadne protesty w kraju tegorocznego mundialu i żadne dziennikarskie śledztwa, ujawniające toczącego ją raka korupcji, nie robią na niej wrażenia. Mistrzostwa – przypomina np. „Economist” – kosztowały życie 9 budowniczych stadionów, które miały spełnić „standardy FIFA”. Z tych samych powodów trzeba było wysiedlić ćwierć miliona mieszkańców faweli. Wielu Brazylijczyków – nauczycieli, strażaków, kierowców autobusów – domaga się „standardów FIFA” w wypłatach. Problem w tym, że choć na zyski z imprezy liczyli wszyscy – zgarnie je tylko znienawidzona FIFA.

O oderwaniu się tej instytucji od rzeczywistości najlepiej mówi historia powierzenia mundialu w 2022 r. Katarowi. W ostatnich tygodniach media prezentują dowody na kupowanie głosów, mających wpływ na podjęcie tej decyzji, i zapewne FIFA ostatecznie ją zmieni, ale bynajmniej nie z powodu światowego oburzenia, tylko dlatego, że na 50-stopniowym upale naprawdę nie da się grać w piłkę. Tam również zresztą ginęli budowniczowie stadionów...

Najgorsze jest to, że mamy do czynienia z sytuacją bez wyjścia. Zanim na czele FIFA stanął Sepp Blatter, rządził nią oskarżany o korupcję i nepotyzm João Havelange – po zmianie władz okazało się jednak, że wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Nic nie wskazuje, żeby po odejściu Blattera coś się miało zmienić. Postulaty wprowadzenia do tej organizacji jakiejś instytucji kontrolnej, nadzorującej „sprzedaż produktu zwanego futbolem”, rodzą się w głowach ludzi szlachetnych, ale nieznających współczesnej piłki. Większość kibiców, niestety, zapłaci każdą sumę i pogodzi się z każdą nieuczciwością, byle móc ją oglądać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2014