Nieprzewidywalność. Felieton Tomasza Stawiszyńskiego

15.08.2022

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek /
Fot. Karol Paciorek /

Znałem kiedyś człowieka, który w specyficzny sposób obchodził się z rozmaitymi, nazwijmy to, nieregularnościami i nieprzewidywalnościami życia. Od tych najprostszych, jak rozbijająca się znienacka filiżanka z herbatą albo przewracający z rumorem stos książek, aż po te najtragiczniejsze, jak choroba czy śmierć kogoś bliskiego. Otóż, ilekroć coś podobnego się wydarzało, człowiek ten natychmiast wskazywał winnego. W jego otoczeniu filiżanki nigdy nie spadały na podłogę tak po prostu, wskutek jakichś przypadkowych a nieuważnych poruszeń, za którymi nie stała żadna intencjonalność. Stosy książek nigdy nie wywracały się inaczej, jak tylko z powodu cudzych prowokacji, choćby nawet domniemanych prowokatorów fizycznie przy tym nie było. Wszelkie choroby zaś albo śmierć zawsze miały źródło w czyichś perfidnych zaniechaniach albo sabotażach. Jednym słowem: w wewnętrznym świecie tego człowieka panowało głębokie przekonanie, że to, co nie podlega jego kontroli, nie jest, by tak rzec, naturalnym składnikiem ­krajobrazu, lecz zawsze efektem świadomych inwazji dokonywanych przez możliwych do łatwej identyfikacji sprawców.

Centralną rolę odgrywała tu zatem fantazja o życiu przewidywalnym, policzalnym, bezpiecznym i okiełznanym. A także towarzyszący tej fantazji tyleż intensywny, co skrzętnie pod jej lukrowaną powierzchnią ukrywany lęk przed chaosem, stratą i destrukcją. Czyli po prostu przed tym wszystkim, co ostatecznie rozbija iluzję, że życie daje się utrzymać w jakiejś w miarę bezpiecznej, w miarę oswojonej ramie.

Rzecz bowiem właśnie w tym, że się go w tej ramie utrzymać na dłuższą metę nie da. Niezależnie od wszelkich wysiłków, metaforyczne i niemetaforyczne filiżanki i tak będą się rozpryskiwać na tysiące kawałków, a metaforyczne i niemetaforyczne stosy książek upadać z hukiem w najmniej spodziewanych chwilach. Jest to bodaj najbardziej powszechne, najbardziej uniwersalne doświadczenie. Równie jednak powszechne i uniwersalne są starania, żeby ten aspekt istnienia starannie przed sobą zasłonić. Jednym z nich – należącym niestety do najskuteczniejszych – jest wskazywanie winnych.

Mechanizm to uniwersalny, funkcjonujący z powodzeniem zarówno na poziomie jednostkowym, jak i społecznym, będący źródłem niezliczonych, mniej lub bardziej toksycznych mitologii i ideologii, których wspólnym mianownikiem jest żerowanie na naszym pragnieniu odegnania od siebie świadomości, że życie i świat mają także niezrozumiałe, bezsensowne i okrutne oblicze, i że także nas, a nie wyłącznie innych, w każdej chwili może dotknąć nieszczęście. Niedające się wyeliminować z pomocą żadnego algorytmu, procedury, egzorcyzmu.

Przypomniałem sobie niedawno tego znajomego, obserwując w mediach społecznościowych reakcje na wiadomość o wypadku polskiego autokaru, do którego doszło 6 sierpnia w Chorwacji. Osobliwość polskiej sfery publicznej dotkniętej wyjątkowo brutalną formą polaryzacji przejawia się także tym, że każdej tragedii – pandemii nie wyłączając – natychmiast używa się tutaj jako amunicji w politycznym konflikcie. Ma to określone konsekwencje. Cokolwiek złego się dzieje, zawsze jest winą tego czy tamtego polityka oraz jego zwolenników, nigdy nie jest więc nieszczęściem dotykającym nas jako wspólnotę poza tym politycznym podziałem, bowiem wspólnota poza tym politycznym podziałem już w zasadzie nie istnieje. A ponieważ nie istnieje – nie może sobie także z tymi tragediami wspólnotowo radzić. Poszczególnym frakcjom pozostaje więc wyłącznie przemieszczanie odpowiedzialności na siebie nawzajem, a tym samym intensyfikacja konfliktu.

I tak, w dyskusjach o wypadku w Chorwacji winą obarczono bez mała wszystkich, których się dało – nie wykluczając samego bóstwa, w którego istnienie wielu oskarżających wszak deklaratywnie nie wierzy. W tonie cokolwiek nadmiarowego – biorąc pod uwagę długą historię debat o teodycei – triumfalizmu zadawano pytania wierzącym, czy ich wiara, wobec tego, co się stało, nadal pozostaje w mocy. Przerzucano się najrozmaitszymi wersjami wydarzeń, spośród których każda zakładała, że w grę wchodzą tu czynniki możliwe do wydedukowania sprzed ekranu. Obwieszczano je następnie i dobitnie piętnowano tych, którzy ich odpowiednio wcześnie nie wydedukowali.

Poniekąd trudno się dziwić. Straszna, bezsensowna śmierć ludzi pielgrzymujących do Medziugorja – a zatem do miejsca domniemanych manifestacji transcendentnej siły, o której zapewne pragnęli oni wierzyć (a może skrycie pragniemy tego wszyscy?), że ich ma w opiece – jak każda podobna tragedia w jakiś fundamentalny sposób narusza nasze własne poczucie przewidywalności i bezpieczeństwa. Ujawnia prowizoryczność fundamentów, na których wznosi się nasz własny świat. Odsłania jego tymczasowy i nieprzewidywalny charakter.

Oczywiście, wiele wskazuje na to, że ten wypadek wziął się z mniej lub bardziej zawinionych błędów, niedopatrzeń i naruszeń procedur. Niemniej żadne procedury nie sprawią, że świat stanie się stuprocentowo przewidywalny. Niezależnie od tego, kogo za jego nieprzewidywalność obarczymy winą, a być może nawet przykładnie ukarzemy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2022