Eurowizja 2024: karnawał i protesty

Ten wieczór jest okazją do spotkania i zabawy. Znów, jak za dawnych, przedinternetowych czasów, wszyscy oglądamy w telewizji to samo, tworząc na moment karnawałową wspólnotę, która następnego dnia wymieni się opowieściami.

11.05.2024

Czyta się kilka minut

Eurowizja 2024
Reprezentanci Finlandii podczas prób do finału Eurowizji, 10 maja 2024 r. // Fot. Stella Pictures/ABACA/Abaca/East News

Eurowizja jest już bohaterem literackim. Pojawia się w powieści „Czternaście nocy” napisanej przez zespół ponad trzydziestu autorek i autorów pod czujnym okiem i redakcją Margaret Atwood oraz Douglasa Prestona. Rzecz inspirowana jest „Dekameronem” oraz „Baśniami tysiąca i jednej nocy”: oto grupa sąsiadów pewnego nowojorskiego domu na Lower East Side co noc spotyka się na dachu budynku, by opowiadać sobie historie. Trwa pandemia, wszyscy potrzebują pokrzepienia.

Pan Eurowizja jest sąsiedzkim barmanem i DJ-em. Na dach wychodzi z termosem i przerzuconym przez ramię kocykiem. Pogryza krakersy, popija martini i zachęca do dzielenia się opowieściami. Autorzy i redaktorzy „Czternastu nocy” (polskie wydanie książki ukaże się za kilka dni) mieli dobrą intuicję, bo w konkursie organizowanym od 1956 r. przez Europejską Unię Nadawców dawno nie chodzi o muzykę ani wyłonienie przeboju na miarę „Waterloo” ABBY (choć uczestnicy plebiscytu mają po swoich występach setki milionów odtworzeń w serwisach streamingowych czy na YouTubie). Ten wieczór jest przede wszystkim okazją do spotkania i zabawy. 

Znów, jak za dawnych, przedinternetowych czasów, wszyscy możemy obejrzeć w telewizji to samo, tworząc na moment karnawałową wspólnotę, która następnego dnia wymieni się opowieściami. Artyści są dodatkiem do tej imprezy, skądinąd coraz popularniejszej. Pierwszy wtorkowy półfinał Eurowizji obejrzało w TVP 1,7 mln widzów (to wzrost o 600 tys. w porównaniu z pierwszym półfinałem w poprzednim roku). Transmisja była też – wedle danych Nielsen Media – najliczniej oglądanym programem w swoim paśmie.

Eden Golan

Za tegoroczną edycją – będącą pastiszem popowych stylów, gatunków oraz mód – kładzie się jednak cień niejednej wojny. Jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono, że na scenie wystąpi reprezentantka Izraela, na organizatorów wywierano presję, by na to nie pozwolili. Przed pojawieniem się Eden Golan w półfinale imprezy na ulicach Malmö protestowało ponad 10 tys. osób. Dzisiaj planowane były kolejne marsze. Artystka, chroniona w Szwecji przez służby specjalne swojego kraju, zaśpiewa utwór „Hurricane”, nawiązujący do ataku Hamasu na Izrael.

W międzynarodowej prasie i tytułach takich jak amerykański „New York Times” czy izraelski „Haaretz” znaleźć już można niejedną interpretację utworu. Dziennikarze doszukują się wyraźnych odniesień do wojny albo je bagatelizują uznając, że to zwyczajna, przeciętna piosenka, odzwierciedlająca „trudne momenty życia młodej kobiety wychodzącej z kryzysu”.

Ta interpretacyjna gorączka jest ciekawa o tyle, że w ogóle symbolizuje dzisiejszą Eurowizję – muzycznym produkcyjniakom towarzyszą tu bowiem przerysowane scenografie, śmiałe stroje oraz, no właśnie, głośne deklaracje. 

Podczas pierwszego półfinału Szwedzi postanowili na przykład dosadnie zaprezentować dystans wobec swojego dorobku kulturalnego, puszczając widzom kawałek filmu Ingmara Bergmana „Fanny i Aleksander” do dźwięków utworu, który zyskał popularność właśnie za sprawą Eurowizji – chodzi o „Dancing Lasha Tumbai” Wierki Serdiuczki. Serdiuczka (właściwie Andrij Mychajłowycz Danyłko) to ukraiński aktor komediowy i satyryk występujący jako drag queen. Oto na naszych ekranach nobliwi bohaterowie Bergmana radośnie skaczą do taktu frywolnego Wierki. 

Biorąc pod uwagę, że po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie utwór znany jest jako „Dancing Russia Goodbye”, można ten gest odebrać nie tylko jako żart czy mem, ale też dosadny manifest kraju, który przed momentem został członkiem NATO. Warto pamiętać, że „Fanny i Aleksander” to w gruncie rzeczy film stanowiący pożegnanie z bezpiecznym, dostatnim czasem dzieciństwa. I zabawy właśnie. Tańczmy, póki trwa ten bal – polecają Szwedzi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Od 2018 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, dziennikarka i redaktorka Działu Kultury, wydawczyni strony TygodnikPowszechny.pl. W 2019 r. nominowana do nagrody Polskiej Izby Książki za najciekawszą prezentację książek i czytania w mediach drukowanych. Od… więcej