Pigułka „dzień po”: komu farmaceuci będą wystawiać recepty?

Pilotaż idzie bardzo dobrze, a ludziom żyje się dostatniej – można by podsumować komentarz ministry zdrowia Izabeli Leszczyny do stanu realizacji jej sztandarowego projektu, jakim jest zwiększenie dostępności do tzw. antykoncepcji awaryjnej.

10.05.2024

Czyta się kilka minut

Briefing prasowy ministry zdrowia Izabeli Leszczyny na temat antykoncepcji awaryjnej, Warszawa, kwiecień 2024 r. // Fot. Aliaksandr Valodzin / East News
Briefing prasowy ministry zdrowia Izabeli Leszczyny na temat antykoncepcji awaryjnej, Warszawa, kwiecień 2024 r. // Fot. Aliaksandr Valodzin / East News

Przypomnijmy obietnice: 1 maja pigułka „dzień po” miała stać się dostępna dla Polek od ukończonego 15. roku życia. Recepty na ten środek mieli wystawiać (nieodpłatnie dla klientek) farmaceuci. Jest 10 maja, a ministra zdrowia chwali się sukcesem, jakim jest złożenie wniosków przez około dwieście aptek (na ok. 12 tys. działających w Polsce). Złożenie wniosku to dopiero pierwszy krok, bo apteka zacznie realizować program, gdy podpisze umowę z NFZ. Jest prawdą, że tym razem Fundusz działa, „jakby jutra miało nie być”, czyli z niespotykaną dotychczas werwą, bo już niektóre oddziały podpisały pierwsze umowy.

„Pomóżcie polskim kobietom, które przez osiem lat były pozbawione dostępu do antykoncepcji awaryjnej” – zaapelowała w piątek ministra zdrowia do farmaceutów, dając tym samym sygnał, że choć pilotaż idzie „bardzo dobrze”, mogłoby być lepiej. Wiadomo, że nie wszystkie apteki będą mogły wziąć udział w programie (choćby dlatego, że większość pracujących w aptekach stanowią technicy farmacji, którzy nie mają uprawnień do wystawiania recept), i już na etapie planowania tego rozwiązania ministerstwo zakładało, że w pilotażu weźmie udział tylko część podmiotów. Pytanie na dziś: jaka część?

Program teoretycznie jest

Ale nie jest to, bynajmniej, zasadnicze pytanie. Ministerstwo Zdrowia zachęca i ośmiela farmaceutów do udziału w programie... brakiem kar za łamanie jego zapisów. Bo program jest, z całą konsekwencją, adresowany do kobiet powyżej 15. roku życia, natomiast farmaceuci z równą konsekwencją twierdzą, że wydawać preparat będą osobom pełnoletnim, a niepełnoletnim – tylko za wiedzą i zgodą rodzica lub opiekuna prawnego. Gdyby jakikolwiek inny podmiot realizujący program pilotażowy z góry wykluczał część uprawnionych, z pewnością nie mógłby liczyć na pobłażliwość instytucji – ministerstwa i NFZ. Farmaceuci mogą, bo racja jest po ich stronie. Polskie przepisy nie pozwalają na udzielanie świadczeń zdrowotnych osobom niepełnoletnim bez zgody opiekunów prawnych – i ministerstwo deklarując „brak kar” potwierdza tylko ten stan rzeczy.

Niestety, w swoim stylu. Pytana na antenie radiowej Jedynki, czy nie lepiej było jednak wprowadzić pigułkę „dzień po” do aptek bez konieczności posiadania recepty dla osób pełnoletnich, jak proponowali posłowie PiS (i co sugerowała również Kancelaria Prezydenta, a potem i sam Andrzej Duda), ministra perorowała o „pisowskiej hipokryzji”: „Skoro współżycie od 15. roku życia nie jest karalne, to dajemy sygnał: 16-latku, 17-latku, możesz to robić, a jednocześnie zostawiamy te niedojrzałe osoby z problemem. Naprawdę takie ma być państwo polskie? Nie zgadzam się. Musimy być uczciwi” – stwierdziła.

I tak oto mamy hipokryzję pisowską i niepisowską. Bo program teoretycznie jest i teoretycznie nastolatki, które ukończyły 15. rok życia, mogą liczyć na dostęp do antykoncepcji awaryjnej, ale faktycznie tego dostępu mieć nie będą. Niezależnie od tego, ile aptek przystąpi do programu, lwia część z nich, jeśli nie wszystkie, będzie realizować program tylko dla osób pełnoletnich.

Problemy do rozwiązania

A może jednak nie warto nadużywać (nawet najsłuszniejszych) argumentów o hipokryzji i zamiast widzieć źdźbło (spore) w cudzym oku, dostrzec obiektywnie istniejącą belkę, bez której usunięcia trudno rozwiązać problem. Zwłaszcza jeśli patrzy się na niego z tej perspektywy, jaką obrała ministra zdrowia. Fakt ukończenia 15 lat rzeczywiście „legalizuje” uprawianie seksu, choć nadal nie jest to wybór pożądany (tu ogromna rola edukacji seksualnej, mylonej, często niestety intencjonalnie, z seksualizacją). Jeśli jednak mówimy A, należałoby powiedzieć B – i umożliwić nastolatkom w tym wieku korzystanie z opieki ginekologa bez wiedzy i zgody rodzica. A jeśli nie, może potrzebna byłaby decyzja o wprowadzeniu na listę leków bezpłatnych dla osób poniżej 18. roku życia środków antykoncepcyjnych.

W tej chwili, śledząc tok rozumowania ministry zdrowia, młodzież może uprawiać seks bez zabezpieczeń i państwu polskiemu nic do tego. Ono wkracza „dzień po”, z pigułką, która powinna być traktowana jako wyjście absolutnie awaryjne. Nie jako rozwiązanie problemów obniżającego się wieku inicjacji seksualnej, braku edukacji seksualnej (zdrowotnej) w szkołach, kiepskich relacji młodych osób z najbliższymi i szerzej – kryzysu bliskości w rodzinach.

Skoro już więc mówimy o hipokryzji, porozmawiajmy o niej naprawdę. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce medycznej. Studiowała nauki polityczne i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1997 roku rozpoczęła przygodę z dziennikarstwem, która trwa do dziś. Pracowała m.in. w „Życiu”, Polskiej Agencji Prasowej i… więcej