Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Warszawa wprowadza zakaz eksponowania symboli religijnych wewnątrz urzędów. Rozporządzenie w tej sprawie podpisał prezydent Rafał Trzaskowski. Oznacza to, że ze ścian i biurek samorządowych instytucji znikną krzyże. Ponadto wszystkie wydarzenia organizowane przez warszawski samorząd będą musiały mieć charakter świecki. Zatem nie będą już możliwe modlitwy czy poświęcenia.
Magistrat wyjaśnia, że nie chodzi o dyskryminację kogokolwiek – przeciwnie, nowe wytyczne mają na celu przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na wiek, płeć, pochodzenie narodowe, wyznanie, światopogląd, orientację seksualną, tożsamość płciową i stopień sprawności.
Decyzja wywołała gorące reakcje – zwłaszcza z prawej strony. Politycy PiS oskarżają Trzaskowskiego, że „udając walkę o równość, idzie na ideologiczną wojnę w imię lewicowego fanatyzmu”. Apelują: „Nie pozwólmy, aby lewacka tęcza zastąpiła krzyż!”. Druga strona także krytykuje prezydenta Warszawy, zarzucając mu, że znowu nierozważnie podsunął paliwo wyborcze PiS-owi.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza, że władze publiczne zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, ale jednocześnie zapewniają swobodę wyrażania ich w życiu publicznym (art. 25). Z tego artykułu wynika, że krzyże mogą, ale nie muszą wisieć w urzędach – jest wiele innych, bardziej właściwych miejsc publicznego praktykowania religii.
Twoja religia została zaktualizowana: jak sztuczna inteligencja zmieni Kościół
Wiemy, że symbole nadużywane mogą tracić swoją religijną wymowę i ostatecznie oznaczać coś zupełnie innego niż pierwotnie. Tak stało się z krzyżem w Polsce w ostatnich latach. Symbolem tym walczy się w politycznych potyczkach (i właśnie mamy tego nową odsłonę). Już dawno przestał on być u nas symbolem ostatecznego poświęcenia się za innych – zwłaszcza za najbardziej bezbronnych – a stał się pałką do bicia inaczej myślących.
Chciałbym, by na ścianach każdego urzędu w Polsce wisiał znak symbolizujący ewangeliczną wrażliwość – troskę o prześladowanych, pogardzanych, spychanych na margines. Niestety my, katolicy, krzyż albo obrzydziliśmy innym, albo pozwoliliśmy na to. Teraz nie zatrzymujmy się na obronie samego symbolu, brońmy przede wszystkim jego źródłowego sensu.