Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wierzymy w pana i ufamy, że tylko pan potrafi dokonać niewyobrażalnego” – mówił prezydent Egiptu marszałek Sisi. Zobowiązany tak serdecznymi słowami, Donald Trump wygłosił, chyba po raz pierwszy w życiu, koncyliacyjną mowę – do zgromadzonych w stolicy Arabii Saudyjskiej przedstawicieli 55 państw, w których dominuje islam. Mówił, że nie przyjechał pouczać, lecz szukać ludzi dobrych, którzy są w stanie przeciwstawić się złu. Efekt jest taki, że opierając się w tym regionie na Saudach – i podpisując rekordową umowę na sprzedaż broni ich królestwu (na 110 mld dolarów) – Trump rzucił rękawicę Iranowi. I to dwa lata po tym, jak USA kontrasygnowały międzynarodową umowę o kontroli irańskiego programu nuklearnego.
Stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ przystali w niej na zniesienie embarga na irańską ropę w zamian za inspekcje irańskiej infrastruktury. Było to jednym z niewielu osiągnięć Obamy w sprawach międzynarodowych. Trump to podważa, wskazując, że w tym regionie ostatnie słowo należy do Arabii Saudyjskiej, rywala Iranu.
Ale najbardziej osobliwe słowa prezydent USA wypowiedział w Brukseli, gdy zapytano go, jak ocenia Niemcy jako ostoję stabilności Unii Europejskiej. „Źle, bardzo źle” – odparł nieco dwuznacznie Trump. Przyparta do muru, dyplomacja USA prostowała. Doradca Białego Domu ds. ekonomicznych Gary Cohn mówił, że chodzi o politykę handlową Berlina. Prezydent, gdy był jeszcze kandydatem, obiecywał wyborcom – zwłaszcza w stanach tzw. Pasa Rdzy – że doprowadzi do renesansu przemysłu samochodowego. Za ich kłopoty obwinia producentów aut z Meksyku i Niemiec: że zalewają Stany tańszymi pojazdami, odbierając pracę mieszkańcom Michigan i Pensylwanii.
I tak skończyła się podróż, zaplanowana jako przedstawienie Trumpa światu jako męża stanu. A w Waszyngtonie na prezydenta czeka specjalny prokurator, powołany do zbadania wątpliwych kontaktów jego otoczenia z Kremlem. ©