Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! Nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz! szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz? Panie pułkowniku Wołodyjowski!".
Teatr Polski. Gościnnie. "Trylogia". Rok po katastrofie. "Dziś wieczór tańce okrutne wyprawuję!" - zapowiada Pan Wołodyjowski. Rozbrzmiewa "Marsz pogrzebowy" Chopina w wykonaniu orkiestry Royal Air Force. Za chwilę wkroczy Azja.
Tuż obok, na Krakowskim Przedmieściu wykrzykują: "Tu jest Polska!". Mają rację. Oczywiście. Tam też.