Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na okładce marcowego wydania „WO Extra” zamieściły hasło „Dlaczego wkurzają nas feministki?”. W środku redaktor naczelna (napisałabym „redaktorka”, ale Aneta Borowiec podpisuje się w męskiej formie) wyjaśnia: „polskie feministki karmią się chorym zainteresowaniem, dyskusjami pełnymi jadu, sieją zamęt, podburzają”.
Kilka stron dalej opublikowano tekst Natalii Waloch, wymieniający wszystkie „grzechy feminizmu”. Jeszcze dalej – rekomendacje szminek: „Czerwone usta jako narzędzie walki feministek? Nurt tzw. szminkowego feminizmu uznał, że sexy look to forma kobiecej siły, którą należy dowartościować. Zacznij dzień ze szminką na ustach i hasłem: Wszystkie mamy prawo być seksowne!”. „Wysokie Obcasy” odcięły się od swojej błyszczącej mutacji. Redaktorka naczelna Paulina Reiter napisała: „Nie wkurzają nas feministki. Wręcz przeciwnie”. Ruszyło polemiczne domino.
Z okazji Dnia Kobiet życzę sobie i innym polskim kobietom, żeby słowo „feministka” nie było rodzajem obelgi. Żeby każda Polka, która nie chce być traktowana gorzej od mężczyzn, miała odwagę się tak określać. Także redaktorki „WO Extra” – może wtedy to pojęcie przestałoby być etykietką zarezerwowaną dla jednej, najgłośniejszej grupy. ©℗