Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Każde rekolekcje, a zwłaszcza te odprawiane w okresie Wielkiego Postu, mają na celu doprowadzenie do nawrócenia czy, mówiąc inaczej, reformy życia. Te dni wyjęte z „normalnego kalendarza” przeznaczone są na to, aby w ciszy i modlitwie „stanąć przed Bogiem”. Każdy, kto odprawiał, ale i dawał innym rekolekcje, wie, że na ich „sukces” wpływa wiele czynników, lecz bez wewnętrznej motywacji do zmiany nawet „złotousty” kaznodzieja nic nie wskóra – poza wywołaniem chwilowego entuzjazmu sobą. W słowach Franciszka dziękujących o. Brunonowi Secondinowi za tegoroczne rekolekcje dla papieża i pracowników Kurii Rzymskiej i nawiązujących do ich patrona – proroka Eliasza – pojawia się coś jeszcze. „Nie jest łatwo dawać rekolekcje kapłanom”, przyznał Franciszek, i w delikatny sposób przypomniał coś, o czym w kręgach duchownych mówi się w bardziej dosadny sposób i nie bez cienia ironii, że „łatwiej jest wyprostować świni ogon, niż nawrócić księdza”. Rekolekcje watykańskie pokazują jednak, że nie warto się poddawać i tracić zaufanie do Boga i ludzi, bo „cud” może się zdarzyć. ©℗