Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Biały śpiew – żeńskie i męskie głosy – odbija się od sklepienia wielokrotnym echem. Melodia zatacza koło. Melizmaty i jednogłosowa harmonia zdradzają jednak, że to dźwięki gdzieś z późnego średniowiecza. Ale nie jest to chorał gregoriański, lecz pieśń pogrzebowa z wiosek wschodniego Mazowsza. Śpiewający ją teraz ludzie siedzą za masywnym stołem, trochę jak wtedy, gdy lata temu za innymi stołami siedzieli ci, którzy swym śpiewem towarzyszyli zmarłym w ostatnim przejściu: „Żegnam cię świecie wesoły, już idę w śmiertelne popioły, / Rwie się życia przędza, śmierć mnie w grób zapędza, / Bije pierwsza godzina”... Oni śpiewali, przeprowadzany na drugą stronę leżał w sąsiedniej izbie. Stratę trzeba przeżyć świadomie. Inaczej trudno będzie ją oswoić.
Dni na Slocie mijają jak życie. Dziś rano obudziło mnie trzaśnięcie drzwi samochodu tuż obok namiotu. Zdziwiłem się i wyjrzałem na zewnątrz. Jedna z rodzin z małymi dziećmi właśnie kończyła pakować bagaże. Obsługa pozwoliła im podjechać autem pod sam namiot. No tak, ostatni dzień festiwalu. Zamiast porannej medytacji spotkanie z redakcją „Tygodnika”. Pytania o dziennikarski warsztat, ale także o to, kim jesteśmy, pojedynczo i wspólnie, jako grupa współtworząca pismo. Patrząc na twarze słuchających, co mówimy, nabieram przekonania, że odpowiedź na to ostatnie pytanie dajemy nie tyle treścią naszych słów, co raczej sposobem, w jaki odnosimy się podczas spotkania do siebie nawzajem i do innych uczestników.
Warsztaty trwają w najlepsze, jak we wszystkie poprzednie dni festiwalu. No może poza tymi na świeżym powietrzu. Wczoraj najwyżej kropiło, dziś leje. W porze obiadu ludzie tłoczą się pod niewielkimi daszkami food trucków. Jednak co jakiś czas widać zwijających mokre namioty i niosących bagaże w stronę parkingu.
SLOT ART FESTIVAL 2019 – CZYTAJ CODZIENNE IMPRESJE PIOTRA SIKORY >>>
Wychodzi na chwilę słońce, mocno przypieka. Tłumy wyległy pod platan, ale znowu nadciągają ciemne chmury. Zaczepia mnie znajomy: „Cześć, miło cię było zobaczyć, my już jedziemy”. Patrzę, jak odchodzi, w głowie dźwięczy mi średniowieczno-ludowe rondo, śpiewane w imieniu zmarłego: „Żegnam was, wszystkie elementa, żywioły, powietrzne ptaszęta, / Już was nie obaczę, w dół grobowy skaczę, / Bije dziewiąta godzina (...) Żegnam was godziny cukrowe, momenta i dni kanarowe, / Już zegar wychodzi, indeks nie zawodzi, / do wiecznego spania śmierć duszę wygania, / Bije dwunasta godzina”.
Gdy śpiewasz taką pieśń, nie musisz być wytrawnym ani nawet uzdolnionym śpiewakiem. Twój głos łączy się z głosami innych, rezonuje, zlewa w jedno. To melodia wchodzi w ciebie, ty tylko ją na powrót oddajesz – pozwalając, by odbiła się od twoich strun głosowych, zębów, nosa i czaszki. Ale oto ostatnia zwrotka. Melodia cichnie.
W jednej z kafejek pojawiła się prośba wypisana na tekturce pisakiem: „Czy ktoś może mnie podrzucić w niedzielę rano do Wrocławia? Bardzo proszę o pomoc! (tu numer telefonu)”. Wziąłem ostatnią kawę, z przysługujących mi jako prowadzącemu spotkania. Dopijam ją, patrzę na siedzących przy sąsiednich stolikach, zrobionych z drewnianych skrzynek, na leżących na materacach i staję się coraz bardziej ciekawy: Co będzie z nimi, gdy wrócą, skąd przyjechali? Co robią na codzień? Jak funkcjonują w przestrzeniach tak różnych niż ta, stworzona na kilka dni tu, gdzie kiedyś było cysterskie opactwo? Jak wpłynęło na nich to, co tutaj przeżyli?
Nie znam odpowiedzi na te pytania, snuję w wyobraźni możliwe scenariusze. Do tego właśnie wyobraźnia służy – przekonywał na ostatnim spotkaniu w „Tygodnikowej” Sferze dialogu Ryszard Koziołek. Mistrzowie medytacyjnej uważności mieli jednak do wyobraźni stosunek sceptyczny. Przyczyna tego sceptycyzmu ujawniła się w wypowiedzi jednej z uczestniczek porannych „Przebudzeń ducha”. Po kilkunastu minutach cichej modlitwy uważności powiedziała: „Wyobrażałam sobie tę medytację w pewien sposób. Ale w jej trakcie okazało się, że jest zupełnie inaczej”. Tak, nadchodzi nowe – zawsze inaczej.
„Tygodnik” na Slot Art Festival 2019:
Po raz kolejny „Tygodnik” przygotował dla swoich czytelników Strefę Dialogu odbywającą się podczas Slot Art Festival. Zachęcamy Was do udziału w spotkaniach, dyskusjach, medytacji, a spragnionych dobrej lektury – zapraszamy na leżaki do letniej czytelni „Tygodnika” w Lubiążu w dniach 9-13 lipca. DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ >>>