Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypomnijmy: w połowie kwietnia Kon¬gregacja Nauki Wiary w specjalnym dokumencie ostro skrytykowała działalność Konferencji Przełożonych Zakonów Żeńskich w Stanach Zjednoczonych (LCWR), reprezentującej około 400 zgromadzeń, czyli blisko 80 proc. z 57 tys. wszystkich sióstr zakonnych w tym kraju (pisaliśmy o tym w „TP” nr 20). Większość z nich zrzuciła habity po II Soborze Watykański, wiele żyje na własny rachunek, pracując i jednocześnie służąc Kościołowi.
Kongregacja oskarżyła LCWR o błędy doktrynalne, nieposłuszeństwo wobec biskupów oraz uleganie zsekularyzowanej kulturze współczesnej. Zarzuciła im także radykalny feminizm, który grozi „wypaczeniem wiary w Jezusa i jego miłującego Ojca”, a nawet podważa „objawiony charakter doktryn o Trójcy Świętej, boskości Chrystusa i natchnieniu Pisma Świętego”. LCWR − podkreślił Watykan − milczy o tak ważnych kwestiach jak prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz nie promuje nauczania Kościoła o ludzkiej seksualności, szczególnie o homoseksualizmie.
PROGRAMY DO REWIZJI
Za zgodą Benedykta XVI, Kongregacja zdecydowała o przeprowadzeniu reformy LCWR, której celem jest powrót zakonnic – dotąd, zdaniem Watykanu, nazbyt liberalnych – „do nauczania i dyscypliny Kościoła, Stolicy Apostolskiej”. Sprawy wzięło w swoje ręce trzech biskupów, na czele z Jamesem Peterem Sartainem z Seattle. Hierarchowie m.in. przejrzą statut i programy LCWR oraz skontrolują materiały wykorzystywane w liturgii zgromadzeń zakonnych. Mają też zbadać związki LCWR z organizacjami religijnymi, które – wbrew stanowisku amerykańskiego episkopatu – poparły (podobnie jak wiele zakonnic) reformę zdrowia Baracka Obamy.
„Siostry bez habitów”, na czele z franciszkanką Pat Farrell, prezydent LCWR, odpowiedziały oficjalnie na zarzuty 1 czerwca, po trzydniowych obradach w Waszyngtonie. W specjalnym oświadczeniu stwierdziły, że watykańska krytyka ich działalności „opiera się na bezpodstawnych oskarżeniach i jest wynikiem wadliwego procesu, któremu brak przejrzystości”. Ponadto uznały, że nałożone na LCWR sankcje są „nieproporcjonalne do zarzutów i mogą zagrozić zdolności realizacji przez siostry misji zakonnej”. Zakonnice zwróciły również uwagę na fakt, iż dokument Kongregacji Nauki Wiary „wywołał skandal i cierpienie we wspólnocie Kościoła oraz pogłębił w nim polaryzację”.
OFIARA DLA SIÓSTR
Tymczasem zakonnice spotkały się ze wsparciem katolików – nie tylko w Stanach Zjednoczonych. W pięćdziesięciu miastach odbyły się czuwania w ich intencji, a petycję popierającą LCWR błyskawicznie podpisało 52 tys. osób. Jej autorzy wezwali katolików, by ofiary finansowe łożyli nie na tzw. świętopietrze (daniny na rzecz Stolicy Apostolskiej, wykorzystywane do działalności dobroczynnej), ale na wsparcie żeńskich zgromadzeń zakonnych.
Komentując watykański zarzut „radykalnego feminizmu”, siostra Pat Farrell przypomniała, że w katolicyzmie nie tylko zakonnice widzą potrzebę debaty na temat miejsca kobiet w Kościele i uprawnionej równości mężczyzn i kobiet. „Jeśli zatem coś takiego nazywa się radykalnym feminizmem, to winić za to należy nie tylko siostry, ale też wielu mężczyzn i [innych] kobiet”. Szefowa LCWR wyznała, że siostry nie były zaskoczone raportem Kongregacji, bo ta od kilku już lat dawała im do zrozumienia, że w końcu spotkają się z krytyką.
Farrell przyznała natomiast, że zakonnice „zszokowała surowość” watykańskich postanowień. Mimo wszystko – dodała – „łączy nas, zakonnice, głęboka i mocna solidarność, która nie pozwoli, aby to nas podzieliło”. Szefowa LCWR ma również żal do Kongregacji Nauki Wiary o to, że ocenę działalności jej organizacji przeprowadziła prawie wyłącznie poprzez „komunikację na papierze”, z „minimalnym” bezpośrednim kontaktem.
NA SPOTKANIE Z WATYKANEM
Błyskawicznie na stanowisko „sióstr bez habitów” zareagował abp James Peter Sartain. Najpierw, jeszcze 1 czerwca, krótkim oświadczeniem, zaś kilka dni później długim artykułem na internetowej stronie poczytnego jezuickiego tygodnika „America”. Wyznał w nim, że chętnie stanął na czele powołanej przez Watykan komisji. „Nikt nie oczekuje, że tak delikatne zadanie zostanie zrealizowane szybko czy bez wysiłku, niemniej jednak dzięki łasce Bożej i wzajemnemu szacunkowi, cierpliwości i modlitwie zadanie to naprawdę będzie można zrealizować dla dobra wszystkich – pisał arcybiskup Seattle. – Już wcześniej stawaliśmy przed większymi wyzwaniami niż to dzisiejsze, efekt był taki, że odnowiliśmy, a nawet pogłębiliśmy wiarę”.
Hierarcha podkreślił, że „przez lata dochodziło do nieuniknionych konfliktów i nieporozumień między zgromadzeniami zakonnymi a ich biskupami, między jedną kongregacją a inną czy między członkami jednego zgromadzenia. Konfliktów i nieporozumień nie brak i dziś. Centrum tych konfliktów wypełniała niezgoda co do misji, apostolatu, dyscypliny, doktryny, stylu życia i osobowości. Każda sytuacja była sposobnością do poszukiwania pojednania i współpracy w Kościele, we wspólnocie (communio), która jest darem Boga. Taka też zasadnicza sposobność stoi teraz przed nami”.
Szefowe LCWR w oświadczeniu poinformowały, że ich przedstawicielki udają się w czerwcu do Watykanu na spotkanie z kard. Josephem Levadą, prefektem KNW, i abp. J. Peterem Sartainem. Siostra Farrell w mediach wyjaśniła, że zakonnice chcą rozmawiać o tym, co – ich zdaniem – w kwietniowym dokumencie Kongregacji jest „fałszywą prezentacją LCWR i naszego życia. Chcemy zrobić to w sposób, który ostatecznie przyczyni się do dobra życia zakonnego u nas i na świecie oraz do dobra Kościoła”.
Korzystałem z materiałów tygodnika „America”, CNS, CWN, KAI, „National Catholic Reporter” i „New York Times”.