Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeszcze 26 stycznia obchodzono w Collegium Maius 90. urodziny prof. Marii Podrazy-Kwiatkowskiej. Mocno zabrzmiał list prof. Wojciecha Gutowskiego, dla którego jubilatka była mistrzynią, kimś, kto zadecydował o jego drodze naukowej. Wszyscy jednak, których obchodzi polska kultura, wiele jej zawdzięczają. To ona dokonała rewizji obrazu i oceny literatury Młodej Polski, przywróciła głos zapomnianych poetek i poetów, to jej oczami oglądamy dziś tamtą epokę, jeszcze kilkadziesiąt lat temu niemodną i traktowaną jak ślepy zaułek. Pokazała, że to właśnie na przełomie XIX i XX stulecia tkwią korzenie naszej nowoczesności, że wtedy kształtowały się nowe wzorce formalne, asymilowano europejskie idee i szukano nowej wrażliwości. Pierwszą książką Marii Podrazy-Kwiatkowskiej była wydana pół wieku temu monografia Wacława Rolicza-Liedera, poety, który sam siebie nazwał „Sfinksem starym, o którym nie wie świat niedbały, / Pominiętym na mapie...”. Jak zauważył Marian Stala, ta książka stanowi pierwsze ogniwo spójnego dzieła. Cel główny autorki to „odzyskanie dzieł niegdyś napisanych, dostrzeżenie ich piękna, zrozumienie ich złożoności”.
Podjęty w tej monografii wątek obecności symbolizmu podsumowuje fundamentalna praca „Symbolizm i symbolika w poezji Młodej Polski” (1975). Równie ważna jest antologia „Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski” (1973) i syntetyczna „Literatura Młodej Polski” (1992). I jeszcze tomy szkiców: „Młodopolskie harmonie i dysonanse”, „Somnambulicy – dekadenci – herosi”, „Wolność i transcendencja”, „Labirynty – kładki – drogowskazy”. I poeci, którzy dzięki Pani Profesor „wracali na mapę”, jak Maria Komornicka czy niedoceniony Tadeusz Miciński. Biblioteka Poezji Młodej Polski, której pomysłodawcami byli Maria Podraza-Kwiatkowska i jej przedwcześnie zmarły mąż, znakomity krytyk i literaturoznawca Jerzy Kwiatkowski, zajmuje dziś sporą półkę. Zbiorowy tom „Stulecie Młodej Polski”, zredagowany przez Panią Profesor, podsumowuje wiedzę o tamtej fascynującej epoce. A przecież były też teksty wybiegające ku teraźniejszości, jak polemika z Miłoszem o „unde malum”... Łamię dziś reguły tej rubryki, ale nie mogę inaczej. Dom państwa Kwiatkowskich był dla mnie od dzieciństwa ważnym punktem odniesienia. Dom-biblioteka, w którym praca intelektualna trwała niemal nieprzerwanie, bo Jerzy Kwiatkowski pisał często do rana. W którym żyło się literaturą i sztuką – ale także sprawami bieżącymi i niepokojem o warszawskiego przyjaciela, Jana Józefa Lipskiego... Przyjaźń łącząca mnie z dziećmi państwa Kwiatkowskich sprawiła, że i ja objęty zostałem serdeczną uwagą, z jaką Pani Profesor obserwowała losy swoich uczniów, ich pracę i publikacje. Zaszczytem było mieć taką Czytelniczkę. ©℗