Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tysiące odsłon, setki „polubień”, komentarze internautów takie jak ten: „W zasadzie to ma rację, wojna trwa, albo oni, albo Nasze dzieci”. To tylko część plonu wypowiedzi, która w sieci pojawiła się co prawda kilka miesięcy temu, ale – nie wiedzieć dlaczego – właśnie teraz robi furorę w internecie.
Oto prof. Bogusław Wolniewicz, filozof, znany choćby z anteny Radia Maryja komentator spraw bieżących, na dostępnym w serwisie YouTube filmierozprawia na temat trapiącego Europę problemu – jak mówi – „tak zwanych imigrantów”. Najpierw rozkłada teatralnie gazetowe zdjęcie stłoczonych na wielkim pontonie, zmierzających na Lampedusę uciekinierów, następnie zauważa, iż „Zachód nie wie, co zrobić”, kończy zaś – dwukrotnie powtórzonym – okrzykiem: „Zatapiać!”.
Co czynić z podobnymi wypowiedziami? Reagować? Nagłaśniać? A może puszczać mimo uszu – jak wiele innych wypowiedzi Wolniewicza – by nie robić autorowi niepotrzebnej reklamy (na występ filozofa, poza skandalizującymi portalami, zareagował – o ironio! – bodaj tylko brukowy „Fakt”)?
Chyba jednak reagować należy. Bo cóż tak naprawdę profesor robi? On ze swadą intelektualisty i jakąś osobliwą moralną żarliwością, w środku jednego z największycheuropejskich krajów – który w dodatku wkrótce przyjmie kilka tysięcy uchodźców – najspokojniej w świecie nawołuje do masowego mordowania ludzi. To zresztą nie tylko problem Wolniewicza – całkiem niedawno Janusz Korwin-Mikke mówił w Parlamencie Europejskim o „zalewie Europy śmieciem ludzkim”.
Reagujmy więc. Zanim podobne wypowiedzi, uważane dotąd za internetowy ściek, a w najgorszym razie zjawisko na marginesie publicystyki – staną się częścią normy. Normy, co prawda, „tylko słownej”, ale – wiemy to z najbardziej elementarnej lekcji historii XX w. – mogącej mieć wpływ na czyny.©℗