Płeć ma kapitalne znaczenie

Samce i samice różnią się na tyle poważnie, że rzutuje to na wyniki badań biomedycznych. Naukowcy właśnie zaczęli to sobie uświadamiać.

19.03.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. Henrik Sorensen / Getty Images
/ Fot. Henrik Sorensen / Getty Images

Jestem zoologiem, specjalizuję się w ekologii behawioralnej. Ja i moi koledzy po fachu uwielbiamy grzebać w różnicach między samcami i samicami danego gatunku. Zwierzęta różnej płci często zachowują się odmiennie, zajmują różne terytoria, jedzą inne pożywienie. Dlaczego więc mielibyśmy zakładać, że są identyczne pod względem ekologicznym i ewolucyjnym?

Dziwi zatem fakt, że uwzględnianie różnic płciowych nie jest równie powszechne w innych dziedzinach biologii, zwłaszcza w badaniach z zakresu biomedycyny. Do niedawna w projektach biomedycznych z udziałem zwierząt samice traktowano po prostu jak samce ze zmianami hormonalnymi. Przez tę hormonalną „niedogodność” do eksperymentów wykorzystywano niemal wyłącznie samce. Takie uproszczenie często okazuje się niewystarczające lub wręcz błędne i w rezultacie niesie za sobą poważne konsekwencje.

W 2015 r. w „Nature Neuroscience” międzynarodowa grupa badaczy pod przewodnictwem naukowców z McGill University w Kanadzie opublikowała zaskakujące wyniki badań dotyczących bólu (Robert E. Sorge i in., „Different immune cells…”). Okazuje się, że płcie różnią się między sobą nie tylko tolerancją i wrażliwością na ból – istnieją również między nimi fundamentalne różnice fizjologiczne. U gryzoni obie płcie wykorzystują do radzenia sobie z bólem zupełnie inne komórki immunologiczne rdzenia kręgowego – u samic to limfocyty typu T, a u samców – mikrogleje. Pomimo tak fundamentalnych różnic, do większości badań nad bólem używa się zwierząt tylko płci męskiej!

Jeffrey Mogil z Uniwersytetu McGill dostrzegł, że spośród 71 artykułów opublikowanych w czasopiśmie „Pain” w 2015 r. tylko trzy opisywały badania przeprowadzone na gryzoniach obu płci. Prawie 80 proc. wykorzystywało do badań wyłącznie samczyki. Annaliese Beery z Uniwersytetu w Berkeley, która przeanalizowała artykuły naukowe z dziesięciu biologicznych dyscyplin, opublikowane w latach 1909–2009, potwierdza ten trend. Badania na samcach przeprowadzano znacznie częściej w ośmiu z dziesięciu dziedzin biologii – w neurobiologii i farmakologii nawet ponad pięć razy częściej! Badacze z Berkeley podkreślają, że taka stronniczość powinna być wyraźnie określona w tytule i streszczeniu publikacji.

Zapach zagrożenia

Warto spojrzeć na drugą stronę medalu, czyli na płeć samych naukowców. Badania przeprowadzone przez Roberta Sorge’a w 2014 r. pokazały, że myszy i szczury wykorzystywane w eksperymentach reagują inaczej na badaczy i badaczki. Obecność mężczyzn była dla gryzoni niezwykle stresująca, porównywalna do napięcia wywołanego przymusowym trzyminutowym pływaniem (test wymuszonego pływania jest jedną ze standardowych metod wywoływania stresu u laboratoryjnych gryzoni). Tak silny stres działał na zwierzęta jak środek znieczulający, hamując ich naturalne reakcje na ból.

Dlaczego akurat mężczyźni w laboratoriach są stresogenni? Czyżby kobiety delikatniej obchodziły się ze zwierzętami? Nie – to kwestia zapachu. Męskie feromony są bardziej skoncentrowane niż kobiece i wysyłają gryzoniom sygnał, że w pobliżu jest potencjalne zagrożenie. Odkrycia dokonano przy pomocy bawełnianych koszulek, zakładanych na noc przez badaczy i badaczki – obecność męskiej koszulki działała tak samo jak obecność mężczyzny-naukowca.

Jakie są tego konsekwencje? Gryzonie (obu płci), którymi zajmują się mężczyźni, mogą być mniej wrażliwe na ból, czyli płeć badacza może doprowadzić do ważnych różnic w wynikach badań. Można zmniejszyć te różnice np. poprzez stopniowe przyzwyczajanie gryzoni do obecności mężczyzn w laboratorium. Niestety, w większości publikacji naukowych nie określa się płci osoby prowadzącej badania, co sprawia, że porównanie badań jest trudne lub wręcz niemożliwe.

Tego typu odkrycia prowadzą do kwestionowania przydatności wielu badań biomedycznych w aspekcie rodzaju lekarstw, ich dawek i tego, czy przekładają się one na podobne wyniki u ludzi. Konsekwencje lekceważenia różnic płciowych mogą być poważne. W swoim raporcie amerykański Government Accountability Office (odpowiednik naszej Najwyższej Izby Kontroli) podaje, że osiem z dziesięciu lekarstw na receptę, zdjętych z rynku w ciągu trzech lat, stwarzało o wiele większe ryzyko dla kobiet niż mężczyzn.

Amerykański Kongres w 2015 r. wprowadził Research for All Act, czyli ustawę wymagającą, aby Narodowe Instytuty Zdrowia przeprowadzały testy kliniczne zarówno na mężczyznach, jak i kobietach. Ustawa odnosi się jednak wyłącznie do ludzi, różnic płciowych nie bierze się pod uwagę we wcześniejszych fazach badań, np. na zwierzętach lub tkankach.

Gender w służbie życiu

Na szczęście coraz większym zainteresowaniem cieszy się dziedzina zwana gendered innovation, gdzie płeć (biologiczna i społeczna) brana jest pod uwagę w badaniach naukowych. Pionierką w tej dziedzinie jest profesor Londa Schiebinger z Uniwersytetu Stanforda. Dzięki uwzględnianiu płci w badaniach i wynalazkach można było wdrożyć wiele udogodnień i innowacji – niektóre z nich ratują ludzkie życie.

Przykład pierwszy z brzegu, ostatnio coraz częściej omawiany – osteoporoza. Do niedawna uważana za chorobę głównie kobiecą, ma jednak również poważne konsekwencje dla mężczyzn. O ile dla wielu chorób (np. choroby wieńcowej) modele diagnostyczne wypracowywane są na mężczyznach – a kobiety traktuje się (znowu!) jako pewnego rodzaju odszczepienie od normy, o tyle w przypadku osteoporozy jest odwrotnie – mężczyzn diagnozuje się, niekoniecznie trafnie, na standardach wypracowanych dla kobiet. Przez to, że punkty odniesienia (w przypadku osteoporozy średnia gęstość kości) są często inne u obu płci, prawidłowa diagnostyka powinna brać pod uwagę różne biologiczne predyspozycje kobiet i mężczyzn.

Płeć wpływa również na to, w jaki sposób będziemy rozwiązywać problemy starzejącego się społeczeństwa. Z wiekiem kobiety i mężczyzn dotykają inne problemy – kobiety częściej chorują na artretyzm, natomiast mężczyźni w większym stopniu borykają się z trudnościami ruchowymi oraz z zanikiem słuchu (to ostatnie może być spowodowane zarówno podłożem biologicznym, jak i rodzajem wykonywanej pracy – mężczyźni częściej pracują w hałaśliwych warunkach). Demencja dotyka obu płci w równym stopniu, ponieważ jednak w krajach rozwiniętych kobiety żyją dłużej, to one częściej cierpią na tę przypadłość. Analiza różnic międzypłciowych może zatem wpłynąć na proponowane optymalne i efektywne rozwiązania, ułatwiające seniorom funkcjonowanie w społeczeństwie.

Poza biologią

Wyjdźmy poza biologię i medycynę. Unia Europejska wymaga, aby naukowcy starający się o granty w ramach programu Horyzont 2020 brali pod uwagę płeć w różnych dziedzinach nauki i technologii. Czy to aby nie przesada? Czy takie podejście jest konieczne? Co ma płeć do inżynierii czy informatyki?

Okazuje się, że całkiem dużo. Przykład – bezpieczeństwo na drodze. Standardowe pasy bezpieczeństwa w samochodach nie są przystosowane do potrzeb kobiet w ciąży, a wypadki drogowe to najczęstsza przyczyna (82 proc.!) śmierci płodów związana z urazami przyszłych matek. Dzięki wzięciu pod uwagę różnic płciowych stworzono specjalne „ciężarne” fantomy, których użycie podczas projektowania i testowania samochodów przekłada się na bezpieczeństwo w czasie jazdy.

Inspiracją architektoniczną może być wiedeński projekt „Frauen-Werk-Stadt” (FWS), promujący obecność kobiet w urbanistyce i dostosowujący osiedla do ich potrzeb. Mimo że kobiety stanowią 52 proc. populacji Wiednia, urbanistyka i architektura były do niedawna zdominowane przez mężczyzn, a ci, projektując osiedla, stawiali na mobilnego, niezależnego konsumenta, dla którego miejsce zamieszkania stanowi głównie sypialnię. Projekt FWS, zatrudniający architektki, uwzględniał potrzeby szerszego grona użytkowników, np. zaproponował zaplanowanie mieszkania tak, aby ze stanowisk pracy (kuchnia, domowe biuro) można było łatwo mieć oko na dzieci bawiące się w centralnej przestrzeni mieszkania.

Uwzględnienie potrzeb obu płci niezbędne jest także przy planowaniu komunikacji miejskiej. Analiza różnic antropometrycznych pomaga zaprojektować odpowiedniej wielkości stopnie, barierki czy rozmieszczenie przycisków, bierze się pod uwagę także wygodę kobiet w ciąży. Ponadto coraz częściej uwzględnia się pośród potrzeb transportu publicznego nie tylko dojazd z i do pracy, ale również role opiekuńcze, np. nad dzieckiem bądź osobą starszą (funkcję tę obecnie częściej spełniają kobiety).

W idei gendered innovations nie chodzi wyłącznie o korzyści dla kobiet. Uwzględnianie kwestii płci pomaga formułować obszerniejsze pytania badawcze, rozszerzyć zakres innowacji bądź bardziej dogłębnie weryfikować wyniki – z pożytkiem dla całego społeczeństwa. ©

Autorka obroniła doktorat na Uniwersytecie Oksfordzkim. Obecnie wykłada na University of Reading w Wielkiej Brytanii. W 2014 r. zwyciężyła w konkursie FameLab.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zoolożka i popularyzatorka nauki. Ukończyła doktorat i studia magisterskie na Wydziale Zoologii Uniwersytetu Oksfordzkiego; pracowała naukowo w pięciu krajach, odwiedziła ponad czterdzieści. Zwyciężczyni trzeciej edycji FameLab Poland oraz zdobywczyni nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2017