Placek

Mamy czas kampanijny i jest to bezwzględnie okres, w którym reaktywność polityków narasta. Zjawisko jest stare, jare i nigdy nie daje nadziei na ciekawsze jutro.

03.03.2015

Czyta się kilka minut

Wiemy z rozlicznych doświadczeń z politykami naszymi, że ich reaktywność nie przekłada się na wiele więcej prócz ględzenia. Reaktywność dzisiejsza oddaje z nawiązką powszechny lęk przed reformami, a bywało, owszem, że nawet najzajadlejsi marzyciele o starych dobrych czasach musieli ludowi zasunąć pomysły na reformy właśnie i snuć modernizacyjne wizje. Było to, przyznajmy, zawsze nieporadne, bardzo trudne i cholernie męczące – głównie dla polityków właśnie, na ogół średnio przygotowanych do czegokolwiek prócz narzekania. W czasach takich jak nasze, w których marzenia rzesz koncentrują się na powrocie do pojmowalnych i znanych dla wszystkich mechanizmów czegokolwiek, życie polityka polskiego jest głównie usłane różami. Wszyscy pojmują, o czym mówi. Tak jest teraz i na tym się skupmy.

Głoszenie czy proponowanie jakichkolwiek nowości to dziś – trzeba sobie rzec szczerze – pomysł na znalezienie się na absolutnym marginesie życia publicznego. Zupełnie nie do wyobrażenia jest sukces kandydata reklamującego dobre strony modyfikowania genetycznego roślin, marne szanse ma człowiek otwarcie wołający o konieczność szczepień dzieci, a osobnik tłumaczący pracowicie, że dzieci powinny pójść wcześniej do szkoły, a dorośli o kilka lat dłużej pracować (choćby dlatego, że zarówno dzieci, jak i starcy są dziś o wiele bardziej sprawni intelektualnie i fizycznie niż choćby 20 lat temu), to pomysł na poparcie kilku osób.

Można postawić bezkarnie tezę, że nic ludzi tak nie lęka, jak nowości. Nawet widmo wojny nie jest w stanie wygenerować takiego strachu rzesz jak zmiana systemu emerytalnego czy edukacyjnego. Rozpowszechnienie niechęci do pracowania i nauki (bo nie mówimy o lęku przed bezrobociem) jest jednym z największych ostatnio osiągnięć partii konserwatywnych i powołujących się na tzw. wartości tradycyjne. W monologach ich polityków praca jest zawsze bezsensowną męką za grosze: wyłącznie wykorzystaniem czy wręcz niewolnictwem. Tylko złodziej bądź nadzorca niewolników jest zadowolony z pracy swej, a zatem wynika z tego jasno, że pracować należy w życiu najkrócej, jak to tylko możliwe, bo nadzorcą albo złodziejem zostać to grzech. Głównie zatem należy wypoczywać, bowiem to na wypoczynek człowiek, jako istota myśląca, zasługuje najbardziej. Są to poglądy ogromnie popularne, dla których trudno znaleźć jakikolwiek kontrargument. Zwłaszcza w czasach, gdy wizerunkiem powszechnym człowieka jest ów na wakacjach, a w zaniku mamy wizerunek człowieka szczęśliwie pracującego.

Jest bardzo wiele sygnałów, że cywilizacja i jej osiągnięcia gruntownie nam zbrzydły albo napawają nas zwierzęcym lękiem. Jest trochę znaków, że słowo „reforma” nas brzydzi i przestrasza. Nawet stare, a poczciwe wydawałoby się, wynalazki są dyskutowane jako rodzaj szkodliwych wyziewów, które rujnują nam życie fizyczne i duchowe. Przeróżne osiągnięcia cywilizacji natychmiast formują coraz to nowe grupy oporu, żyjące w poczuciu strachu, upokorzenia i opuszczenia. Grupy te są na wydaniu, do wzięcia przez każdego, kto wyrzeka najgłośniej. Pojawiają się przeróżne próby dyskutowania nad nawet takimi zjawiskami jak kształt Ziemi. Dlatego pewnym jest już chyba, że jak tu wszyscy siedzimy, umrzemy niebawem, wypoczywając, sądząc, że Ziemia ma kształt placka, w panicznym strachu przed glutenem, z powodu ataku jakiejś prostej bakterii, która pojmuje jedno: że szansa, przed którą stanęła, wydawała się jeszcze chwilę temu marzeniem ściętej głowy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2015