Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Akcja, zapoczątkowana przez aktorkę Alyssę Milano, jest reakcją na zarzuty, które molestowane seksualnie kobiety postawiły słynnemu producentowi filmowemu, laureatowi Oscara – Harveyowi Weinsteinowi. W ciągu ostatnich 30 lat jego ofiarami miało paść wiele kobiet, a wiedza o tym – powszechna w środowisku – była przedmiotem żartów, także publicznych, lecz nigdy publicznej debaty.
Akcja #MeToo pokazuje nie tylko powszechność zjawiska, której można się spodziewać, mając w pamięci choćby komentarz publicysty Rafała Ziemkiewicza: „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech rzuci pierwszy kamień”. Znaczna część molestowanych kobiet opisuje jedną z wielu historii, która je spotkała. Sprawcami są ci, którym mogły zaufać – krewni, znajomi rodziców, nauczyciele, lekarze, księża, koledzy z pracy; i nieznajomi – spytani o drogę w obcym mieście, taksówkarze, spotkani w klubie znajomi znajomych.
Akcja ujawnia techniki, które kobiety obrały, by molestowania uniknąć: lepiej ukryć ciało w workowatym swetrze, spiąć włosy, nie malować ust (słyszałam o księdzu, który na naukach przedmałżeńskich mówił, że nawet pomalowane paznokcie mogą sprowokować). – Chciałam być niewidzialna – powiedziała mi kiedyś bohaterka tekstu, molestowana w dzieciństwie przez starszego kuzyna, która o tym, że ów kuzyn wywoził ją do lasu, opowiedziała psychologowi dopiero po 50 latach.
Także teraz wiele kobiet przyznaje, że opisanie publicznie swojej historii zajęło im sporo czasu: że musiały przełamać strach, przeżyć tamte wydarzenia raz jeszcze. Część z nich podzieliła się swoimi przeżyciami po raz pierwszy.
Akcja pokazuje też, nie pierwszy zresztą raz, że molestowanym kobietom się nie wierzy. Przykładem jest Tatiana Gucu, dwukrotna mistrzyni olimpijska, która ujawniając, że została zgwałcona przez jednego z najlepszych gimnastyków, spotkała się z niedowierzaniem i podważaniem jej wersji wydarzeń.
Ważna i przełamująca tabu kampania doczekała się w Polsce i głosów „polemicznych”. Skomentował ją np. Piotr Skwieciński na portalu wpolityce.pl, stwierdzając, że medialne reakcje na #MeToo są „jednostronne w sposób wybitny”, „bowiem reagujący w ogromnej większości nie dostrzegają, że akcja ta [jest] wykwitem ideologii radykalnie lewicowo-liberalnej, i służy realizowaniu jej celów”.
Tak. Jest i druga strona akcji #MeToo – to sprawcy molestowania. Jak na razie, bezpieczni i wciąż bezimienni, milczą. ©℗