Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Właściwie moglibyśmy przedrukować nasze komentarze sprzed roku, nie zmieniając w nich ani przecinka. Podejmujemy tę kwestię dzisiaj, tym bardziej że jej inicjatorom i decydentom wydaje się pewnie, że już „przyschła”. Otóż nie przyschła: dla jednych pozostaje wciąż bolesna i otwarta, inni uznali, że w naturze Kościoła nie leży zdolność do wycofywania się z raz podjętych decyzji, choćby były bezzasadne i gorszące.
Racje, które stały za owym zakazem, nie zostały do dzisiaj ujawnione i coraz silniejsze staje się poczucie, że nie było ich w ogóle, poza chęcią upokorzenia naszego redaktora seniora. O tym, ile stracił Kościół na nieobecności księdza Adama w mediach – na nieobecności jego przyjaznej światu i zarazem kompetentnej prezentacji kościelnego nauczania (warto podkreślić, że nikt poważny nie zarzucił mu rozminięcia się z tym ostatnim) – pisze na następnej stronie Marek Zając. O tym, że sam ksiądz Adam pozostał w tym wszystkim wiernym synem Kościoła, posłusznym złożonym 59 lat temu ślubom zakonnym, wiedzą najlepiej ci dziennikarze, którym w ciągu tego roku musiał odmówić wypowiedzi.
Zakaz wystąpień nie dotyczy „Tygodnika”, to nie my jesteśmy więc poszkodowani. Nie wyklucza też spotkań z naszymi czytelnikami, którzy masowo zapełniają sale podczas jego podróży po całej Polsce. I zawsze pytają o to samo: kiedy zakaz zostanie zniesiony?
Jesteśmy przekonani, że na nieobecności naszego redaktora seniora w mediach traci zarówno polski Kościół, jak też jakość polskiej debaty publicznej. Apelujemy więc jeszcze raz: wycofajcie się z tej niefortunnej decyzji.