Nauczyciel

01.11.2021

Czyta się kilka minut

Fot. GRAŻYNA MAKARA /
Fot. GRAŻYNA MAKARA /

Zgony na granicy, zgony w szpitalach. Przyzwyczajamy się? Dla obrony swojego i cudzego życia nawet maseczkę ciężko założyć. Tak jak się spodziewałyśmy, obrona życia przejawia się tylko w dyscyplinowaniu kobiet, broń Boże w oczekiwaniu, że klient dyskontu będzie musiał zakryć nos i usta. I jeszcze ten plakat z manifestacji zeszłorocznych realizuje się rok później jak klątwa: „Bronicie życia? Przyjmijcie uchodźców”. Nastało wielkie „sprawdzam”. Chyba nikt nie miał złudzeń, ale czy ktoś myślał, że słowa „go, go” nie będą brzmiały jak sportowy doping, tylko jak wypędzanie bliźniego?

Boję się, że przywyknę do tego wszystkiego. Przycupnęłam w sobie i bardzo kusi mnie, by wyprzeć, że to mój kraj podjął się roli przedmurza czegoś (bo nie chrześcijaństwa), chce bronić ojczyzny wielką armią, ogłasza III wojnę i śni o budowie muru. Kiedy to było, gdy śmialiśmy się z wyższością z Trumpa i jego muru?

Z tego skulenia wyrywa mnie inna śmierć. Bliska. Odszedł nagle charyzmatyczny nauczyciel Zbigniew Wieczorek. Druh wspólnej, polsko-żydowskiej sprawy. Prawy, mądry, którego zawadiacko roześmiane oczy nie dadzą się zapomnieć. Tacy ludzie nie powinni odchodzić, zostawiając nas w ponurych czasach.

Zbyszku, mówiłeś, że uczysz o Żydach, działasz, upamiętniasz, bo dręczy cię cisza po nich. Ale też cisza nasza, społeczna. Zapomnienie, niemówienie, niepamiętanie. Zmaganie z tą ciszą to w Polsce nie jest przynoszące popularność zajęcie. To też pamiętam i wiem, że raniło. A i tak mówiłeś: „Nie mogę na to milczenie nie reagować. To, co robię w sprawie pamięci, jest odpowiedzią na ciszę, brak i milczenie”.

W ramach odpowiedzi na tę ciszę stawałeś co roku z uczniami w prostym, a wciąż rzadkim w tym kraju geście: odczytywaliście listę przedwojennych żydowskich mieszkańców Radomia. Było ich zbyt wielu, by zmieścić w jednej uroczystości, więc czytaliście fragmenty, rok po roku, a plac po synagodze wypełniał się nazwiskami. Chciałbyś na pewno, by inni robili podobnie, rozumiejąc, że tak trzeba.

Wśród powodów, dla których uczyłeś właśnie tak i właśnie teg0, wymieniałeś: „Nie chcę uczniów zostawić sam na sam z trudną moralnie problematyką”. I jeszcze dodawałeś, że starasz się pokazać własnym zaangażowaniem postawę, którą należy zająć wobec antysemityzmu. A za tym wszystkim kryła się nadzieja, że uda ci się uczniów zaszczepić przeciw obojętności na przeszłe i przyszłe losy innych wśród nas.

Uważałeś chyba, że bycie polonistą zobowiązuje. Twierdziłeś, że gdy się uczy polskiego, pojawiają się liczne powody, by zająć się kwestiami polsko-żydowskimi. W końcu uczniowie muszą poznać kontekst, a w tym kontekście Żydzi byli. Na pewno byli w Radomiu. Liceum im. Jana Kochanowskiego, w którym uczyłeś, stało parę domów od miejsca, gdzie mieściło się przedwojenne żydowskie Gimnazjum Koedukacyjne Towarzystwa Przyjaciół Wiedzy. Powiedziałabym, że to sprawiało, iż ciężko przed tą historią uciec, ale oboje wiedzieliśmy, że to nieprawda. Da się, niemal cały kraj ucieka. Więc nie musiałeś, tylko chciałeś się od tego nie odwrócić. Odkrywaliście z uczniami tamtych nauczycieli i uczniów, a przez nich tamten Radom i Polskę.

Skąd wziąłeś mocne przekonanie, że to, co robisz, leczy również tych, którzy musieli wyjechać, lub których rodzice wyjechali? Czy zrodziło się, gdy zbieraliście relacje dawnych uczniów gimnazjum żydowskiego, rozmawiając o Radomiu z izraelskimi radomiankami? Gdy spotykałeś ocalałych z Zagłady mieszkańców twojego miasta? Potem już wiedziałeś, ile to znaczy. Gdy ktoś upchnął nam księgę pamięci w walizce, by oddać ją tobie, od razu zabrałeś się za przygotowanie jej wydania. Pamiętam, gdy przedstawiliśmy cię Sharon i Hildzie, córkom radomskich Ocalałych. Nie spodziewałam się, że od razu zaczniecie obradować przez ocean, by wkrótce zorganizować pierwszy od kilkudziesięciu lat seder w Radomiu. Na rozpoczęcie święta Pesach przyjechały z rodzinami, które patrzyły z niedowierzaniem. Pamiętam, że posadziłeś mnie wśród pięciu księży, którzy… nie przyszli. Siedziałam tak otoczona pustką, przegryzając macę z chrzanem i łypiąc na ciebie niezadowolona. Oboje wiedzieliśmy, co to mówi o Kościele w Polsce.

Pamiętasz ten happening, gdy w odpowiedzi na milczenie władz miasta postawiłeś proponowane przez siebie tablice, tymczasowo oznaczające szlak pamięci radomskich Żydów?

Potem wreszcie powstał ten szlak, o który już razem z Sharon i Hildą zabiegaliście. Zjechali się żydowscy radomianie, by to zobaczyć. A teraz płaczą po tobie właśnie ci, dla których swoją wieloletnią pracą i ludzkim ciepłem stworzyłeś kojącą przestrzeń dialogu i spotkania.

Czytałbyś pewnie ten felieton, gdybyś nam nie umarł.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 45/2021