Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zjazd w Grodnie się odbył, Andżelikę Borys wybrano na przewodniczącą Związku. Nieuznawana przez Mińsk organizacja zachowała zdolność działania, a Aleksander Łukaszenka de facto godzi się na jej istnienie. Co oczywiście nie znaczy, że władze nie będą uprzykrzać życia działaczom Związku: zaraz po zjeździe dwóch działaczy stanęło przed sądem pod wyjątkowo absurdalnymi zarzutami. Jeden z oskarżonych, Andrzej Poczobut, twierdzi, że żadnej liberalizacji na Białorusi nie ma. Ma rację - niedawne samobójstwo zaszczutej przez reżim Jany Polakowej jest tego symbolem.
Mińsk nie zgłasza aspiracji do członkostwa we Wspólnocie - co czyniło go odpornym na jakiekolwiek upomnienia płynące z Brukseli. Łukaszenka podjął pół roku temu grę z Unią, ale nie chce rozmawiać na temat demokratyzacji kraju. Czy jej oferta może być bardziej atrakcyjna od oferty Moskwy: poparcia dla reżimu Łukaszenki i subwencji gospodarczych? Jeśli Unia nawiąże dialog z Łukaszenką i Zachód udzieli pomocy finansowej - oferty Moskwy i Brukseli wreszcie się wyrównają. Jeśli Rosję to zaniepokoi, spodziewać się można różnych akcji mających na celu pogrzebanie dialogu. Możliwe są nawet morderstwa polityczne, z których Łukaszenka nie potrafiłby się wytłumaczyć.
Mimo wszystko lepiej, żeby Białoruś zadłużała się na Zachodzie niż w Rosji. Kto wie, jakie owoce wydało otwarcie Polski Edwarda Gierka na Zachód, ten zrozumie, że prawa człowieka, choć najważniejsze, nie zawsze muszą być jedynym sposobem na rozmiękczenie systemu.