Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prezydent kazał nawet napisać list do niej w sprawie zamykania kopalń, będący w istocie listem do wyborców: „Uprzejmie przypominamy, że pan prezydent nie jest panią premier”.
Andrzej Duda (PiS) upatruje w tym szansy. Też napisał list. Żąda odpowiedzi, czy Komorowski podpisze ustawę o restrukturyzacji górnictwa. Odpowiedzi raczej nie będzie, co ma oznaczać: „Prezydent gra w innej lidze”. Poza tym Dudzie idzie po grudzie: w PiS jest tylko jeden człowiek, na którego wszyscy pracują, Jarosław Kaczyński. Gdy prezesa nie ma, PiS zmienia się w kłębowisko żmij. Duda walczy więc i z Komorowskim, i z własną partią.
SLD pochwalił się historyczką Kościoła Magdaleną Ogórek. Kandydatka nie ma dokonań politycznych, ale jest urodziwa. Uroda będzie jej nieszczęściem, bo – wiadomo – skoro ładna, to musi być paprotką; nieważne, co ma do powiedzenia, bo nikt nie słucha. Sojusz kładzie ostatnio wszystkie kampanie, więc pani Ogórek zaryzykowała wiele: może pogrążyć i siebie, i słabiutki Sojusz.
PSL hamletyzował, ale wystawi kandydata: ludowcy doszli do wniosku, że poważne ugrupowanie powinno uczestniczyć w kampanii. Chcą postawić na młodość, ale nie aż taką, jak ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza. O „starszych młodszych”: wiceprezesach Adamie Jakubasie i Krzysztofie Hetmanie mało kto słyszał, także w tym przypadku więc: Komorowski i długo, długo nic.