Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy są winni swego losu? Z pewnością tak. Podobnie jak winni są ci, którzy im kredytu udzielili świetnie wiedząc, że na jego spłatę nie będzie tych kredytobiorców stać. Ekonomiści mówią w tym kontekście o "asymetrii informacyjnej", która powoduje, że zwykli ludzie nie potrafią się oprzeć bankowym obietnicom, zapominając o zdrowej kalkulacji.
O tekście z "Tygodnika" myślałem w czwartek, podczas zorganizowanej przez Narodowy Bank Polski konferencji "Edukacja ekonomiczna przeciw kryzysowi". Mówiąc o głównych celach tej edukacji prezes banku centralnego Sławomir Skrzypek wymienił
m.in. "zwiększanie świadomości ekonomicznej społeczeństwa w kontekście podejmowania odpowiedzialnych decyzji finansowych". W tym celu NBP wydaje coraz większe sumy - w tym roku na zwiększanie wiedzy ekonomicznej Polaków pójdzie prawie 34 mln zł, w kolejnych latach - ponad 40 milionów. Część z tych pieniędzy zasila rozmaite akcje edukacyjne w zakresie "zarządzania ryzykiem w budżecie domowym". W praktyce chodzi o takie używanie skomplikowanej maszyny bankowej, żeby odnieść korzyść, a nie zaszkodzić samemu sobie. Inne działania dotyczą np. krzewienia wiedzy ekonomicznej w środowiskach opiniotwórczych - w tym m.in. dziennikarzy i duchowieństwa - czy przekazywania jej dzieciom i młodzieży.
Edukacja ekonomiczna nie zastąpi działań środowiska bankowego, nie zastąpi zwykłej ludzkiej uczciwości, a przede wszystkim nie zastąpi nadzoru finansowego, a być może także zmian legislacyjnych potrzebnych, by postawić tamę wciskaniu kredytów osobom bez tzw. "zdolności kredytowej". Ale niezależnie od tego, jak sensowne będą te regulacje i działania, na samym końcu pozostanie owa "asymetria informacyjna" między bankiem a klientem tego banku. I nawet jeśli owe trzydzieści parę milionów, które na edukację ekonomiczną wyda w tym roku NBP, jawi się sumą ogromną, to warto pamiętać, że tzw. długów zaległych, czyli niespłacanych przez ponad 60 dni, jest już w Polsce ponad 14 mld złotych (dane Związku Banków Polskich).