Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Piszę pod wpływem lektury felietonu Zuzanny Radzik „Moje pożegnanie z kolędą”. Jestem załamana poziomem kolędy, ale nie od dziś, tylko co najmniej od lat 60. Jednak księdza przyjmuję i będę przyjmowała. Bo nie tylko księża dają świadectwo o sobie – my również. I mam głębokie przeświadczenie, że duchowni też się od nas uczą.
Zmiany w Kościele idą powoli, ale idą. Na przykład mój proboszcz przedstawił porządne sprawozdanie z kolędy, czego poprzednio nigdy nie słyszałam. Jasne, że przemycił w nim to i owo, ale nareszcie mam wiedzę, jakie pieniądze są w parafii, a słowo „ZUS” usłyszałam z jego ust po raz pierwszy! Mało tego, odpowiedział na pytania parafian, np. dotyczące księży, którzy od nas odeszli po cichu. Dawajmy częściej szansę księżom, Kościołowi, parafii.
Urszula