Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obóz polityczny będący u władzy buduje coraz silniej tożsamość na zanegowaniu prawomocności wszystkiego, co wydarzyło się później, nie dziwi więc, że jego prominentne postaci rocznicę bojkotują, usuwając się w cień (jak np. prezydent Andrzej Duda), lub wygadują spiskowe banialuki. Z drugiej strony opozycja antypisowska zbyt gorliwie szukając okazji do mobilizacji, łatwo rozmywa sens tej rocznicy, uznając, że dziś PiS to to samo, co dawniej komuna. Oto w zeszłą sobotę Aleksander Kwaśniewski szedł na czele marszu KOD-u w Warszawie, a tłum skandował „Bronek, Olek, Wałęsa”. Nie odmawiając Kwaśniewskiemu wielkich zasług w dziele późniejszej budowy naszego ładu społecznego, trzeba jednakże zauważyć, że sensem owego radosnego dnia sprzed 27 lat było to, że naród pokazał wielką figę (oględnie rzecz mówiąc) „Olkowi” i jego starszym towarzyszom.
Dom Spotkań z Historią, zacna i ponadpartyjna instytucja, przygotował i rozlepił w na słupach Warszawy serię plakatów „Uśmiech historii”. Widać na nich uśmiechnięte twarze kluczowych dla przełomu roku 1989 postaci. Jest i Lech Wałęsa, i Tadeusz Mazowiecki, i Jan Olszewski, i Lech Kaczyński. Pomijając to, jak oceniamy dalszą transformację Polski, która 4 czerwca niemrawo się rozpędzała, głupotą jest nie pamiętać, jak wielki zasób energii i dobrej woli bardzo różnych ludzi udało się zebrać i zsumować wtedy w jeden wysiłek. Chichot historii – taka byłaby właściwsza nazwa projektu DSH. ©℗