Czy wierzyć Grekom

Czy epoka, w której było nie do pomyślenia, że cesarzem może zostać chrześcijanin, była dla naszej religii gorsza od tej, w której za oczywistość przyjmowano, iż tylko chrześcijanin może być cesarzem?

02.11.2015

Czyta się kilka minut

 /
/

Niestety, epokom cesarzy-chrześcijan zawdzięczamy idee przymierza ołtarza z tronem, brachium seculare, koncepcję wojny sprawiedliwej, zrobienie z następców Apostołów (biskupów) feudalnych wielmożów, wyprawy krzyżowe i tak dalej. Oczywiście, tym okresom zawdzięczamy również wspaniały rozkwit kościelnej sztuki, wpływ ewangelicznych ideałów na życie polityczne i społeczne, a także włączenie w orbitę chrześcijańskiego świata podbijanych przez chrześcijańskich cesarzy narodów.

Chociaż świadectwo męczenników uznajemy za największe bogactwo Kościoła, a Chrystus jest „znakiem, któremu sprzeciwiać się będą”, choć pozycję swoich uczniów przeciwstawiał On pozycji tych, „którzy uchodzą za władców narodów” (Mk 10, 42-43), to w nas, chrześcijanach, wciąż drzemie cicha tęsknota za cesarzem dobrym chrześcijaninem.

Bo jak wspierać pretendentów do władzy, którzy mówią: „nie będziemy klęczeli przed księdzem” (Donald Tusk na konwencji PO w 2013 r.), a nie tych, którzy głoszą: „w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm” („Program PiS 2014”). Jak popierać partię, która straszy widmem „republiki wyznaniowej”, i nie wiedzieć czemu głosi: „nie chcemy, żeby Kościół wtrącał się w politykę” (Ewa Kopacz), a nie popierać kandydata zapewniającego, że „nie ma Polski bez Kościoła” (Jarosław Kaczyński do uczestników pielgrzymki Radia Maryja)?

Nic więc dziwnego, że Radio Maryja i telewizja Trwam w czasie kampanii wyborczej (i nie tylko) konsekwentnie dyskredytowały Platformę Obywatelską (a wcześniej także prezydenta Bronisława Komorowskiego), torując drogę do zwycięstwa „katolickiemu” PiS-owi oraz że – symetrycznie z drugiej strony – komentowano: „Biskupi idą po władzę wraz z PiS. W tym marszu nie chodzi jednak o obronę wartości chrześcijańskich, ale o pchnięcie Polski w przepaść anachronizmu” („Newsweek”).

Powinienem więc się cieszyć, że zwyciężyła partia, która odwołuje się do wartości chrześcijańskich. Ale się nie cieszę. W naszym wieloświatopoglądowym społeczeństwie stanowienie prawa wymaga społecznie akceptowanego systemu wartości. Wiele chrześcijańskich wartości – bez chrześcijańskiej etykietki – taką akceptacją się cieszy, jak np. ogłoszona przez chrześcijaństwo równa godność wszystkich ludzi („A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego”, Kol 3, 11). Chrześcijańskie korzenie ma uznanie takich wartości jak prawa człowieka, solidarność ze słabszym, godność ludzkiego życia i wiele innych.

Kościół, przekonany o uniwersalnym znaczeniu wszystkich głoszonych przez siebie wartości, promuje je, broni ich i zawsze będzie bronił, lecz ani większość w Sejmie, ani czysto religijna argumentacja nie wystarczą do ich akceptacji w takim, jakim dziś jest, polskim społeczeństwie. Pokazała to choćby prowadzona nie tak znów dawno przez Kościół batalia przeciw dopuszczaniu przez ustawodawstwa państwowe rozwodów.

Nie cieszę się ze zwycięstwa pod świętymi sztandarami, bo wątpię, by ta „katolicka” partia mogła oprzeć się pokusie wciągania Kościoła w swoje gry polityczne. A pokusy, przed którymi staną ludzie Kościoła? Czy będą protestować wobec poczynań niekoniecznie zgodnych z Ewangelią, jak np. zapowiedzianym w 2011 r. przez Jarosława Kaczyńskiego przywróceniem kary śmierci?

Podsumowując moje obawy, zacytuję Wergiliusza: „Timeo Danaos et donna ferentes” – „Nie wierzę Grekom, nawet gdy przynoszą dary” – mówi w „Eneidzie” trojański kapłan Laokoon. Chce przestrzec swych rodaków, rozentuzjazmowanych, bo Grecy nie dość, że odstąpili od murów, to jeszcze pozostawili im w prezencie drewnianego konia. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2015