Serial dotyczący pigułki „dzień po” niestety się nie kończy

1 maja wchodzi w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie pilotażowego programu, który ma ułatwić Polkom dostęp do antykoncepcji awaryjnej. Zwykle w takich sytuacjach ministrowie organizują konferencje prasowe, by podkreślić sukces. Tym razem nie. Bo sukcesu nie ma, może być za to katastrofa.

30.04.2024

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Serewis / East News
Fot. Karol Serewis / East News

Po pierwsze, wbrew twardym zapowiedziom ministry Izabeli Leszczyny, 1 maja nic się nie zmieni – z punktu widzenia najbardziej zainteresowanych, czyli kobiet. Podpisanie rozporządzenia „za pięć dwunasta” powoduje, że prezes NFZ dopiero teraz może podpisać zarządzenie, na podstawie którego chętne apteki będą mogły zgłaszać akces do pilotażu i podpisywać umowy. Zaczyna się majówka, Polska do pracy wróci 6 maja. Jeśli dobrze pójdzie, w pierwszych aptekach program ruszy w połowie miesiąca. 
Opóźnienie to jednak najmniejszy z problemów. Ministerstwo Zdrowia zignorowało krytyczne uwagi Rzecznika Praw Obywatelskich, który stwierdził, że przepisy w proponowanym brzmieniu można uznać za niekonstytucyjne (choćby dlatego, że materię ustawową reguluje się rozporządzeniem). Można co prawda próbować przejść nad tym do porządku dziennego, tyle że w państwie prawa, którego odbudowę obiecała Koalicja 15 października, tego robić się nie powinno. 

Szokujący jest zresztą sposób, w jaki resort zdrowia wchodzi w polemikę z argumentami RPO i próbuje postawić na swoim. Ponieważ opinia RPO wskazuje na sprzeczności w rozporządzeniu: część przepisów traktuje wystawienie recepty i wydanie środka antykoncepcyjnego jak świadczenie zdrowotne (np. farmaceuta musi sprawdzić uprawnienie do świadczeń, a sam fakt finansowania w ramach programu również przemawia za tym, że jest to świadczenie), a część – jak usługę farmaceutyczną. Ministerstwo Zdrowia prezentując na początku miesiąca „plan B” samo zresztą posługiwało się terminem „usługa farmaceutyczna”. Teraz jednak okazuje się, że to, co będzie robić – w ramach programu pilotażowego – farmaceuta, nie jest w opinii ministerstwa ani świadczeniem, ani usługą. A czym w takim razie? Czynnością.

"To projektodawca decyduje o takiej, a nie innej kwalifikacji czynności wykonywanych w pilotażu przez farmaceutę. W projekcie w żadnym jego fragmencie nie wskazuje się, że przeprowadzany przez farmaceutę wywiad to wywiad farmaceutyczny (kategoria usługi farmaceutycznej), ani tym bardziej konsultacja farmaceutyczna (element składowy opieki farmaceutycznej, która z definicji stanowi świadczenie zdrowotne). W konsekwencji więc czynności wykonywane w programie nie mają stanowić świadczeń zdrowotnych z wszystkimi następstwami ewentualnego teoretycznego przyjęcia takiej kwalifikacji (świadczeń zdrowotnych)" – czytamy w raporcie z konsultacji publicznych odpowiedź przygotowaną przez urzędników ministerstwa i niewątpliwie zaakceptowaną na najwyższym ministerialnym szczeblu. 

Po co te wygibasy prawne? Oczywiście, chodzi (przede wszystkim) o granicę wieku. Uznanie „czynności” za świadczenie przesądza bowiem o konieczności zgody opiekuna prawnego na wydanie środka antykoncepcyjnego – a przecież minister Izabela Leszczyna stoi na stanowisku, że taka zgoda nie jest wymagana. W takim kształcie podpisała rozporządzenie i tak Ministerstwo Zdrowia komunikuje jego sens. 

A jak będzie? Jeszcze gdy w poniedziałek toczyły się ostatnie rozmowy, można było – z kręgów samorządu farmaceutów – usłyszeć zapewnienia, że izba aptekarska się nie cofnie. Że będzie jasno wskazywać swoim członkom podstawy prawne, zgodnie z którymi nie tylko mogą, ale wręcz powinni wymagać zgody opiekunów prawnych od zgłaszających się do aptek nastolatek. Takie stanowisko miała przyjąć do wiadomości ministra zdrowia. 30 kwietnia ukazało się zresztą zapowiadane stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej, w którym czarno na białym można przeczytać: "Naczelna Rada Aptekarska stoi na stanowisku, że zaopatrywanie małoletniego pacjenta w produkt leczniczy będący środkiem antykoncepcji awaryjnej (wywiad i ewentualne wystawienie recepty farmaceutycznej), na podstawie decyzji farmaceuty, wymaga zgody przedstawiciela ustawowego małoletniego pacjenta".

Stanowisko swoje samorząd farmaceutów opiera zarówno na Kodeksie Etyki Farmaceuty RP, wspólnym kwietniowym głosie samorządów zawodów medycznych, jak i przepisach ustaw, które są nadrzędne wobec jakiegokolwiek rozporządzenia. 

Serial dotyczący pigułki „dzień po” się niestety nie kończy. Jego jakość, godna telenoweli południowoamerykańskiej, wynika z jakości stanowienia prawa – i to właśnie ten fakt niepokoi, a w każdym razie powinien niepokoić najbardziej.

Polski system ochrony zdrowia to fascynujący labirynt sprzecznych, a czasem zbieżnych interesów różnych „graczy” – resortu zdrowia, NFZ, samorządów zawodowych, pacjentów, przemysłu... 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce medycznej. Studiowała nauki polityczne i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1997 roku rozpoczęła przygodę z dziennikarstwem, która trwa do dziś. Pracowała m.in. w „Życiu”, Polskiej Agencji Prasowej i… więcej