Projekty prawa aborcyjnego przed sejmową komisją. „Parlament bardziej konserwatywny niż społeczeństwo”

Wysłuchanie czterech projektów liberalizacji prawa aborcyjnego momentami przypominało awanturę, interweniowała Straż Marszałkowska. Ostatecznie okazało się biegiem z przeszkodami, w dodatku – biegiem donikąd.

16.05.2024

Czyta się kilka minut

Wysłuchanie publiczne projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Na zdjęciu: Kaja Godek. Warszawa, 16 maja 2024 r. / Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Wysłuchanie publiczne projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Na zdjęciu: Kaja Godek. Warszawa, 16 maja 2024 r. / Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

„Aborcja to zabijanie, zawsze” oraz „pozbawianie kobiet prawa do dokonania wyboru jest nieludzkie” – między tymi poglądami nie ma ani cienia szansy na porozumienie i kompromis. I nie temu miało służyć czwartkowe wysłuchanie publiczne czterech projektów, które w kwietniu Sejm skierował do Komisji Nadzwyczajnej. Ciężko zresztą powiedzieć, czemu miał służyć trwający wiele godzin (już rozpoczynając posiedzenie, przewodnicząca komisji Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej mówiła o minimum 11 godzinach prac) maraton.

30 organizacji, w ogromnej większości z ruchu pro-life, i ponad 300 osób zadeklarowało chęć zabrania głosu w czasie wysłuchania, które zgodnie z regulaminem Sejmu nie jest tożsame z dyskusją, nie ma w nim miejsca na polemiki, pytania i odpowiedzi. To tylko prezentacja stanowisk. Dopóki te stanowiska prezentowały organizacje, mimo że padały niekiedy bardzo ostre sformułowania – wyłącznie ze strony przeciwników procedowanych projektów – podczas posiedzenia udawało się utrzymać porządek. Sytuacja zmieniła się, gdy do głosu doszli „wolni strzelcy” – emocje zaczęły brać górę, dochodziło do awantur, musiała interweniować Straż Marszałkowska. To jednak – w sumie – didaskalia.

Wysłuchanie publiczne niczym się nie kończy – decyzję w sprawie złożonych podczas jego trwania wniosków posłowie (a w zasadzie niemal same posłanki) podejmą już na kolejnym posiedzeniu komisji. Czy przyjmą, na przykład, wniosek, by wstrzymać prace nad projektami do czasu przedstawienia co najmniej pięciu opinii konstytucjonalistów, którzy mieliby odpowiedzieć na pytanie, czy liberalizacja przepisów nie łamie ustawy zasadniczej? Zwolennicy zakazu aborcji już zresztą przesądzili, że łamie – przywołując m.in. werdykt neo-Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który w październiku 2020 roku spektakularnie, choć z odłożonym efektem, przekreślił trwającą dekadę milczącą zgodę wokół tzw. kompromisu aborcyjnego.

Obfitych cytowań doczekali się profesorowie Adam Strzembosz i Andrzej Zoll. Były prezes Sądu Najwyższego i były prezes Trybunału Konstytucyjnego oraz Rzecznik Praw Obywatelskich znani są z bardzo jednoznacznych poglądów na kwestie aborcji – prof. Strzembosz niedawno nazwał projekty dopuszczające aborcję do 12. tygodnia ciąży bez podania przyczyny głęboko niemoralnymi, w podobnym duchu wypowiedział się prof. Zoll. Ich słowa przywoływał podczas wysłuchania Antoni Szymański, były poseł i senator PiS. 

– Projektów niezgodnych z konstytucją nie można procedować w Sejmie – ogłosił przedstawiciel Fundacji Klub Przyjaciół Życia, który zasiadał w Senacie, gdy Prawo i Sprawiedliwość w latach 2015-2019 demontowało niezależność sądownictwa, w sposób jawny łamiąc ustawę zasadniczą. Wówczas twarde i jednoznacznie negatywne wobec poczynań władzy stanowisko profesorów Strzembosza i Zolla nie stanowiło żadnego problemu.

Lewica nie ma problemu, by ignorować głos prawniczych autorytetów. Niekoniecznie dotyczy to jednak polityków Koalicji Obywatelskiej, o Trzeciej Drodze, dążącej do przywrócenia kompromisu sprzed października 2020 roku, nie wspominając. Problem w tym, że realia się mocno zmieniły: sondaże jednoznacznie wskazują, że większość Polaków chce liberalizacji prawa aborcyjnego – także wyborcy partii Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. 

– Parlament jest bardziej konserwatywny niż społeczeństwo – mówiono w kuluarach w trakcie pierwszego czytania poselskich projektów. To nie opinia, to fakt. Komisja jest emanacją układu sił w Sejmie i wszystko wskazuje, że rozkład głosów między zwolennikami liberalizacji a jej przeciwnikami jest absolutnie patowy. Czy to pomoże w poszukiwaniu kompromisu, czy też trzeba będzie szukać innej alternatywy? 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce medycznej. Studiowała nauki polityczne i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1997 roku rozpoczęła przygodę z dziennikarstwem, która trwa do dziś. Pracowała m.in. w „Życiu”, Polskiej Agencji Prasowej i… więcej